Choć wymiana turbosprężarki nie jest postrzegana jako skomplikowany proces, to jednak często popełniane są przy nim błędy, które powodują poważne konsekwencje. Zarówno dla nowej turbosprężarki, jak i dla silnika. Jakie to błędy? Zacznijmy od „suchego startu”, czyli uruchomienia samochodu z nową turbosprężarką na zbyt małej ilości oleju smarującego. W wyniku „suchego startu” już w pierwszych sekundach nastąpić może uszkodzenie ułożyskowania. To zaś powoduje utratę stabilności pracy wałka turbosprężarki. Jego łopatki zaczynają ocierać się o obudowę i dochodzi do odrywania się elementów wirnika, a potem do pęknięcia wałka.
Dlatego kluczowe znacznie podczas wymiany turbosprężarki ma to, aby wszystko zostało dokładnie wyczyszczone, a następnie nasmarowane nowym olejem. Należy również upewnić się, że pompa oraz przewody olejowe są w pełni sprawne. Fatalna w skutkach niedrożność przewodów może być spowodowana zarówno łatwym do naprawienia zagięciem, jak i zablokowaniem prześwitu przez zwęglone osady olejowe. W razie potrzeby także przewody lub pompę należy wymienić na nowe przed uruchomieniem turbosprężarki.
„Suchy start” to nie jedyna rzecz, której należy unikać przy wymianie turbosprężarki. Podczas jej montażu należy również upewnić się, że wszystkie połączenia są całkowicie szczelne. Być może konieczna okaże się wymiana uszczelek. Jeżeli tak, muszą one zostać wymienione na te rekomendowane przez producenta pojazdu. Próby oszczędzania pieniędzy dzięki niepewnym zamiennikom mogą okazać się bardzo kosztowne.
Jeśli dopilnujemy tego wszystkiego, będziemy mogli usiąść za kierownicą samochodu i uruchomić silnik. Na tym jednak nie koniec. Specjaliści doradzają, aby po przejechaniu pierwszych stu kilometrów po wymianie turbosprężarki wrócić do warsztatu na kontrolę. Gdy ta wypadnie pomyślnie, czyli wszystko będzie w stu procentach sprawne i szczelne, wymianę turbosprężarki można uznać za udaną.